
Każdy odbiera i interpretuje po swojemu to, co zostało przekazane na piśmie, czyli np w mailu. W wiadomości tekstowej, która jest kierowana do wydawcy, by zachęcić go do zapoznania się z propozycją wydawniczą. Chodzą różne legendy, związane z takimi mailami. A to, że wydawcy są tak zawaleni robotą, że je kasują, albo, że ich nie otwierają. Popatrzmy na sprawę z innej perspektywy.
Wypowiem się w swoim imieniu, choć…