Pisząc pomagam sobie – rozmowa z Maciejem Lasotą
Pisanie dla mnie samego jest formą autoterapii. To może zabrzmieć banalnie, ale pisząc pomagam przede wszystkim sobie w przezwyciężaniu własnych słabości, a mam ich sporo – rozmowa z Maciejem Lasotą
Magdalena Nowak
Maciej Lasota, autor bestsellera “Przypadki, czyli awarie międzyludzkie” oraz “Bezczłowiecza”. Pisarz, który tworząc bohatera swoich powieści koncentruje się na wnikliwej obserwacji drugiego człowieka. Nieszablonowy, bezkompromisowy i niezwykle szczery – tak w skrócie można określić jego pisarski kunszt. Co stanowi źródło jego inspiracji i jaką przeszedł drogę do publikacji swojej pierwszej powieści? Te pytania zadałam mu podczas naszej rozmowy o nim samym oraz o sile słów, która nieustannie na nas wpływa. Zapraszam do rozmowy z autorem.
Pamiętasz moment, kiedy w rękach trzymałeś swoją pierwszą debiutancką powieść? Co wtedy czułeś?
Tak, choć było to trochę dziwne. “Przypadki…” zostały wydane w systemie POD, więc nie dostałem egzemplarza autorskiego. Musiałem zamówić książkę w księgarni internetowej i czekać, aż do mnie dotrze. To był chyba jeden z dłuższych tygodni w moim życiu! Ale gdy już udało mi się położyć ręce na własnym egzemplarzu i popatrzeć na piękną, żółtą okładkę autorstwa Łukasza Różyńskiego, duma, wzruszenie, radość mieszały się z ogromnym strachem – przecież nigdy wcześniej nie wydałem książki i nie wiedziałem, co mnie czeka.
Jaką drogę musiałeś przejść, by zadebiutować swoją pierwszą powieścią?
Lubię mówić, że “Przypadki…” ukazały się przypadkiem. Raz, że to fajnie brzmi, a dwa – to po prostu prawda. Pisałem do szuflady, ewentualnie na Wattpad, gdyż tam, mogłem poznać zdanie innych ludzi o tym, co i jak piszę. Wiele osób pisało mi w komentarzach, że powinienem uderzyć do jakiegoś wydawnictwa, coś wydać. Ja jednak wolałem się nie wychylać. Poza tym, no dobra, może i fajnie się moje pisanie czyta, może i ma ono coś w sobie, ale przecież ja nigdy nie napiszę 200, a co dopiero 500 stron! Nikt nie wyda takiej maćkowej “cienizny”.
Aż pewnego, październikowego ranka 2019 roku, napisałem mejla do Mariki Krajniewskiej. Nie było to jednak związane z Jej pracą, jako wydawcy. Wówczas, ja, skromny słuchacz podrzuciłem Jej mejlowo temat do audycji w radio. I tak mijały kolejne tygodnie, miesiące, a My z Panią Mariką wymienialiśmy się listami poprzez pocztę elektroniczną. Ona dowiedziała się, że ja piszę – ja, że Marika szuka autorów dla jednej z sieci księgarń. Reszta jest już mało ciekawa i dość oczywista.
Później pojawiła się kolejna książka, czyli „Bezczłowiecze”, powieść o kryzysie stosunków międzyludzkich oraz o bohaterach, którzy próbują się temu przeciwstawiać. Czy Twoja książka jest Twoją formą walki o większą świadomość społeczną na temat roli relacji, którą pielęgnujemy poprzez rozmowę w cztery oczy?
Może nie walki, a raczej próbą zwrócenia uwagi na jakiś problem. W ogóle uważam, że każda forma sztuki, w tym także literatura, powinna zwracać na coś uwagę; budzić emocje, refleksje, zachęcać do dyskusji. Jeśli tak nie jest, nie warto tworzyć. Pisząc “Bezczłowiecze” chciałem po prostu być, jak ten przysłowiowy pies na łańcuchu, który jak widzi zagrożenie zaczyna szczekać. Ja widzę, że coraz mniej rozmawiamy ze sobą normalnie, w cztery oczy – dlatego też szczekam.
Kim jest dla Ciebie człowiek?
Zagadką, emocją, skupiskiem często irytujących cech. Ale przede wszystkim istotą, której koniecznie potrzebuję, by żyć. I duchowo i fizycznie.
Czy właśnie on inspiruje Cię do pisania kolejnych książek? Jego marzenia, problemy i wartości, które tak łatwo gubimy w pędzie życia?
Do pisania nigdy nie inspiruje mnie człowiek, lecz trudności i problemy, z którymi się zmaga. Pisanie dla mnie samego jest formą autoterapii. To może zabrzmieć banalnie, ale pisząc pomagam przede wszystkim sobie w przezwyciężaniu własnych słabości, a mam ich sporo.
Maciej Lasota jako człowiek. Jakie słowa najlepiej obrazują Ciebie i Twoje wewnętrzne źródło człowieczeństwa?
Ha ha! Nauczyciele zawsze mi powtarzali, że jestem bardzo bystry, ale jeszcze bardziej leniwy. Mamy zatem: lenistwo, bystrość, dodajmy do tego wrażliwość oraz (auto)ironię.
Jakie narzędzia, czy rytuały pomagają Ci wzrastać?
Trudne pytanie, bo nigdy się nad tym nie zastanawiałem… Chyba nie mam czegoś takiego. Wzrastać pomaga mi zawsze uśmiech oraz wsparcie mojej rodziny i przyjaciół.
Czy pisanie jest Twoją pasją, pracą, czy czymś co pomaga Ci oderwać się od własnych rozterek i problemów?
Powiem brutalnie: pisanie jest po prostu czymś, co umiem. Na pasję to za mało. Pracą też na szczęście jeszcze nie jest. Czy pomaga mi się oderwać od problemów? Nie, za to ułatwia uporanie się z nimi.
Czy istnieje słowo, które ma dla Ciebie szczególne znaczenie?
Paradoksalnie tym słowem jest “Słowo”. Nie to zwykłe, ale to biblijne – pisane wielką literą.
Dlaczego właśnie to słowo?
Bo Ono było na początku.
Na koniec, gdybyś mógł polecić naszym Czytelnikom książkę, która pomaga nam budować siebie, uwrażliwia nas na ważne tematy, to jaka byłaby to książka?
Teraz, nabiję sobie trochę punktów u Wydawcy. Ha ha ha! Zdecydowanie taką książką jest “Prezydentka” Mariki Krajniewskiej. Wracam do niej myślami co jakiś czas i jej treść wciąż przeszywa mi umysł i serce. Jest to książka ważna, albo nie – najważniejsza spośród tych, jakie czytałem od wielu lat. Polecam ją każdemu, choć lektura wymaga ogromnej odwagi i otwarcia umysłu.
Rozmowa z Maciejem Lasotą
Maciej Lasota – urodzony w 1988 r. w Piszu siemiatyczanin, który swoje miejsce na Ziemi znalazł w Szczecinku. Pracuje, jako korepetytor i każdego ranka, dziwi się, że ten świat jeszcze trwa. Autor bestsellerowej książki „Przypadki, czyli awarie międzyludzkie” oraz powieści „Beczłowiecze”.
Nie odchodź! Rzuć wszystko i czytaj kolejne nasze artykuły:
Zrób własny kalendarz – autorka Marika Krajniewska
Teraz będę żądlić – autorka Marika Krajniewska
Święta. Bożego Narodzenia. – autor Maciej Lasota
Jedyne takie wydawnictwo w Polsce, które łączy trening mentalny z tworzeniem książek, które chce się czytać. Nie boimy się poruszać tematów ważnych, często niewygodnych. Wspieramy pisarzy w realizacji marzeń o własnej powieści i nieustannie zachęcamy Czytelników, by od czasu do czasu rzucili wszystko i czytali.